środa, 23 września 2009

Prawdziwa namiętność

Kiedy bylibyśmy sam na sam, ja podszedłbym do Ciebie powolutku i patrząc Ci głęboko w oczy, przyciągnął do siebie-oplatając rękoma wokół talii. Subtelnie pocieram swoim nosem o Twój nosek, by jeszcze na moment odwlec chwilę spotkania naszych ust. Moje dłonie powoli płyną po biodrach, aby zacząć pieścić Twój-doprowadzający mężczyzn do szału- tyłeczek. Rozpinam zamek spódniczki, która przy odrobinie mojej pomocy spływa na podłogę. Delikatnie i powoli całują Twoje usta, tak wspaniale smakujesz...Przypieram Cię do ściany. Czuję jak wzbiera we mnie podniecenie. Po plecach przesuwam w górę dłoń i w końcu wplatam ją w Twoje pachnące włosy. Całujemy się coraz bardziej namiętnie. Pieszczę alabastrową szyjkę, ponętne uszka. Zdejmuję z Ciebie bluzeczkę. Stanik tak pięknie opina Twoje jędrne piersi. Całuję ich delikatną skórę, dotykam, uwalniam z okowów staniczka. Drażnię języczkiem sutki, ssam. Muśnięciami dłoni pieszczę ich skórę, z wyczuciem zgniatam, masuję. Moje usta schodzą coraz niżej, przez dłuższą chwilę zajmuję się Twym brzuszkiem, jednocześnie nie zaniedbując piersi. Schodzę jeszcze niżej całuję wzgórek, rozkoszne uda z premedytacją omijając Twoją muszelkę. Widzę jak chce by ją pieścić. Odwracam Cię twarzą do ściany. Teraz Twój tyłeczek, tak rozkosznie go wypinasz. Zaczynam delikatnie zsuwać majteczki, całuje. Zaczynam przesuwać się w górę, pieścić twoje plecy, masuję piersi, drażnię karczek. Zaczynamy całować się coraz namiętniej, dziko. Zdecydowanym ruchem odwracam Cię i przyciskam do ściany. Na chwilę przestaję całować, rozpościerając twoje dłonie nad głową. Całuję usta szyję, piersi. Osuwam się na dół, przesuwając ręce na piersi. Już całuję pępek,... wzgórek, wewnętrzne strony uda. Po chwili przestaję. Wstaję zaglądam Ci głęboko w oczy i składam delikatny pocałunek na Twoje usta. Biorę Cię na ręce i zanoszę do łóżka. Na chwilę odchodzę. Siadasz na łóżku starając zobaczyć co robię. Wracam z tacą na której niosę szampana, truskawki, bitą śmietanę, delikatną długą białą różę. Stawiam tacę obok łóżka. Z szafki obok łóżka wyciągam dwie jedwabiste apaszki. Siadam za tobą. Wącham Twoje włosy, tak pięknie pachną. Całuję twój kark, szyję, uszka, jednocześnie coraz wyżej przesuwam apaszkę spływającą teraz z Twojego w dół, delikatnie muskając skórę piersi. Przewiązuję Ci nią oczy. Następnie drugą apaszką delikatnie obwiązuje twoje dłonie. Twoje związane ręce zakładam sobie za głowę. I dalej delikatnie pieszczę Twoje ciało. Najpierw muskam, a później ściskam piersi, opuszczam jedną dłoń niżej i zaczynam drażnić twój wzgórek. Chcę byś położyła się na łóżku. Przez chwilę nie mogę oderwać wzroku od Twojego zmysłowego ciała. Biorę do ręki różę i jej pachnącymi białymi płatkami, zmysłowo dotykam twojej skóry. Najpierw szyja, potem piersi i powolutku coraz niżej. Przechodzę do ud, zajmę się nimi troszkę dłużej, by po chwili powoli muskać Twoje łono. Teraz truskawki . Zanurzam jedną w bitej śmietanie i zbliżam do Twoich ust, ale gdy tylko chcesz jej skosztować, szybko unoszę ją do góry. Robiąc Ci na złość z premedytacją brudzę Twój nosek bitą śmietaną. Wreszcie pozwalam Ci skosztować „zakazanego owocu”. Wokół Twoich ust i na nosku pozostaje troszkę bitej śmietany. Delikatnie ją zlizuję. Teraz kolej na to bym ja coś skosztował. Z pojemnika z sykiem wylewam odrobinę bitej śmietany na Twoje piersi. Biorę jedną z truskawek i zaniżając ją w bitej śmietanie, spokojnie sobie zjadam. Następnie powoli zlizuję resztę śmietanki z Twoich piersi. Może czegoś się napijemy. Wlewam szampana do kieliszka. Podaje Tobie byś mogła się napić. Po czym nasze usta łączą się w długim namiętnym pocałunku. Teraz wypiję troszkę ja, resztę wyleję pomiędzy Twoje piersi, patrząc jak ich doliną szampan powolutku podąży w kierunku Twojego pępka. W tym miejscu napiję się go ponownie. Słyszysz szum lodu w kubeczku. Zaczynam namiętnie całować twoje piersi, drażnić i lekko przygryzać ich sutki. Gdy tylko stają się dostatecznie rozpalone przykładam do nich kostkę lodu, jednocześnie całując drugą pierś. Potem powoli kostka lodu wędruje w dół w kierunku twojego łona. Energicznym ruchem rozkładam Twoje nogi. Lekko stopniałą już kostkę lodu wkładam do ust i zaczynam pieścić twoje rozpalone łono. Wodze po nim językiem, by w końcu skupić się na łechtaczce, jestem ciekaw jak zareaguje Twoje ciało na przemian doznające ciepła mojego języka oraz chłodu resztek kostki lodu. Pieszczę Cię powoli nie zważając na Twoje coraz szybsze oddechy i pojękiwania. Twoje nogi coraz silniej oplatają moją szyję, a biodra w pełnych rozkoszy konwulsjach unoszą się coraz wyżej. Jednak nie zamierzam przestać tak długo aż dosięgniesz szczytu Po wszystkim odsłonie Ci oczy, pocałuję czule i zapytam na co masz ochotę w następnej kolejności...